Przejdź do głównej zawartości

Przygotowania do wakacji.

 Z racji takiej że do projektu Mazury'21 zostało 44 dni, to czas najwyższy się przygotować.

Spod grubej warstwy kurzu wydobyłem namiot, trzeba go tylko rozłożyć i sprawdzić czy nie został nadgryziony zębem czasu. Kolejna bitwa z myślami. Materac czy karimata? Karimata niby lest lekka ale zajmuje więcej miejsca niż zrolowany materac. Różnica jest tylko w wadze i komforcie snu. Wobec tego materac. Śpiwór posiadam więc problemu nie ma.

Warto pomyśleć też nad ładowaniem telefonu, gdyż nie wszędzie może być możliwość, a z drugiej strony lepiej być niezależnym. Tutaj z pomocą przyjdzie ładowarka zamontowana na Rudym dzisiaj.

Na klapce umieszczono prosty czasomierz. Tego mi brakowało 

Dwa gniazda USB, gniazdo zapalniczki, wyłącznik i bezpiecznik który można wyjąć aby ktoś nie zrobił dowcipu z rozładowaniem akumulatora. 

Pozostaje kolejne pytanie. Interkom. Czy potrzebny czy nie? Odpowiedziałem sobie że potrzebny acz nie niezbędny. Przeglądam od kilku dni różne oferty i mam mętlik w głowie co wziąć. Ceny od 250 zł w górę. Oczywiście chciałbym wydać jak najmniej, ale z drugiej strony czasami warto dołożyć parę groszy i mieć lepszy sprzęt. Z polecenia kolegów wybrałem markę FreedConn, a modele między którymi się waham kosztują 250 lub 360 ziko. 250 to trochę więcej niż 200 ale 360 to już prawie 400😂

Można też wybrać wersję budżetową i kupić sam zestaw słuchawkowy do kasku za nie więcej niż 100 zł i w razie potrzeby dzwonić do kumpla. Problem w tym że nie wszędzie jest dobry zasięg GSM, i znając życie gdy będę potrzebował to go nie będzie.

Ze sprzętu biwakowego potrzebna będzie kuchenka gazowa na kartusze. Mam takową. Zajmuje mało miejsca i jest wydajna. Do tego coś do zagotowania wody, mała patelnia i gotowe. Sklepy są wszędzie więc nic nie stoi na przeszkodzie aby codziennie kupować sobie coś świeżego. Można zrobić sobie zapas zupek chińskich. Może są lekko chemiczne, ale niewiele ważą i świetnie rozgrzewają. Da się przeżyć w awaryjnej sytuacji.

Przykład wykorzystania kuchenki w warunkach polowych. 

A wy co byście zabrali jeszcze w podróż motocyklem? Piszcie śmiało w komentarzach lub na maila: leszek197665@gmail.com 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Witajcie potencjalni czytelnicy

To ja. Leszek Zmitrowicz. Założyłem tego bloga dzisiaj tj 4 lutego 2012 roku na prośbę znajomych. Kilka słów o mnie: Urodziłem się w 9 maja 1976 roku. Od urodzenia bardzo lubię kolej i wszystko z nią związane. Uwielbiam rozkłady jazdy, zapowiedzi dworcowe, lokomotywy, samą podróż pociągami. Moja przygoda z koleją na dobre rozpoczęła się w 2000 roku. Wtedy zakupiłem po raz pierwszy w życiu SRJP czyli sieciowy rozkład jazdy pociągów. W rozkładzie tym zauważyłem, że pociągi na trasie Nakło nad Notecią - Chojnice od dnia 23 VI będą zawieszone (linia ta ma szczególne znaczenie dla mnie, gdyż w 1998 roku byłem na wczasach zakładowych w Więcborku i dojeżdżałem właśnie pociągiem) Namówiłem więc kuzyna Radka, z którym trzymam się od dzieciństwa na wycieczkę. Postaram się po trochu opowiedzieć o wszystkich wypadach. Zapraszam do czytania.

Projekt Mazury '21 Start.

Rajzefiber, czyli przed wyjazdem.  Wiecie co to rajzefiber? Etymologia słowa jest prosta. Wystarczy z niemieckiego połączyć die Reise (podróż) oraz das Fieber (gorączka) co da nam rajzefiber, czyli tzw niepokój przedwyjazdowy. W języku polskim nie ma słowa, które określałoby opisywany stan. Mówi się raczej – ale stresuję się przed wyjazdem albo Zocha, sprawdź czy wszystko spakowaliśmy?! Są też tacy, co na 3 dni przed wyjazdem okupują toaletę nie ze swojej winy i nic z tym zrobić nie potrafią… U mnie wygląda to wszystko nieco inaczej. Zaczyna się od kilku godzin do nawet kilku dni przed wyjazdem, w zależności od tego czy jedziemy w nieznane czy też w miejsce gdzie byliśmy już niejednokrotnie. W tym roku zaczęło się u mnie 3 dni przed wyjazdem chociaż wyprawa jest można powiedzieć "w nieznane".  Mimo tego że na Mazury jeżdżę od młodości, to zawsze był kierunek Ostróda, Olsztyn, Mrągowo, Kętrzyn, Węgorzewo. Do dziadka i pozostałej rodziny. Bywały też wypady typowo na

Po zdjęciu gipsu 2020, czyli po wypadku część 2

Grafika przedstawiająca budowę stawu kolanowego u człowieka  Przedmowa . W zasadzie miało tego nie być, ale skoro pisałem o wypadku, oraz mam gotowy post o pobycie w szpitalu, to nie może zabraknąć i takiej relacji pogipsowo - przed szpitalnej. Materiał pisany na świeżo wg wspomnień ubiegłorocznych. Niektóre daty zatarły mi się w pamięci, ale w przybliżeniu odtworzyłem sytuację chronologicznie. Maj 2020 Stało się pewnego dnia. Zdjeto mi gips w końcu po 6 tygodniach. Jednak nie było tak łatwo jak przy kostce że stanąłem od razu na obie nogi.  Trzeba było nauczyć się chodzić. Dostałem zlecenie na wydanie ortezy na sam początek, a następnie skierowanie na rezonans z zaleceniem aby udać się do Gizińskich, bo mają krótkie terminy (hehe pewnie na jesień jak znam życie) dokustykalem do schodów i... Kurde nie umiem zejść. No to kule pod pachę pod drugą pachę barierka i zeskoczyłem na lewej jakoś. Ojciec zawiózł mnie do sklepu medycznego gdzie zaopatrzyłem się w ortezę. Uff. Od razu