Przejdź do głównej zawartości

Stare/nowe hobby - motocykle

Rudy - jeszcze nie Rudy chwilę po zakupie. Wiek 4 lata przebieg 1000km

Rudy z kolegą. Wiek Rudego 6 lat przebieg ponad 10 tys km

 Cześć. Postanowiłem trochę tu odkurzyć. Dwa lata temu zezłomowałem trupa VW Polo. Aby ubezpieczenie leciało postanowiłem zakupić jakiś motorower o pojemności 50ccm. W toku poszukiwań trafiłem na Routera RM 125 za bardzo fajną cenę nieco powyżej 2K zł. Pojechałem, obejrzałem, motor praktycznie nowy. Przejechane ledwo 1000 km a resztę stał w garażu. Wziąłem. Miał stać w garażu i pracować na zniżkę OC. Jednak po kilku jazdach do pracy "złapałem bakcyla" i po 25 letniej przerwie zacząłem znowu jeździć na dwóch kołach 😉

Fakt jest to Chińczyk, ale jest mój i wozi mi dupsko tam gdzie chcę. Poza tym do tej pory mnie nie zawiódł, a mam już przejechane ponad 10 tysięcy kilometrów. Tylko leję paliwo, wymieniam olej i wykonuję podstawowe czynności serwisowe, których wymaga każdy motocykl bez różnicy czy jest chiński, czy kosztował 1 czy 100 tysięcy.

Na znanym portalu społecznościowym poznałem grupę kilku osób, z którymi często umawiamy się na dłuższe lub krótsze jazdy zazwyczaj w okolicach naszego pięknego grodu nad Brdą.

Słowem odnalazłem się. Już teraz wiem czego mi brakowało przez ostatnie lata 🙂 W dalszych planach zakup większej maszyny, ale póki co ujeżdżam Rudego (tak go nazwałem) i jest mi dobrze. 

W kolejnych wpisach postaram się w miarę na bieżąco wrzucać jakieś ciekawe relacje z podróży. Gdybym się opieprzał, to śmiało mnie motywujcie. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Witajcie potencjalni czytelnicy

To ja. Leszek Zmitrowicz. Założyłem tego bloga dzisiaj tj 4 lutego 2012 roku na prośbę znajomych. Kilka słów o mnie: Urodziłem się w 9 maja 1976 roku. Od urodzenia bardzo lubię kolej i wszystko z nią związane. Uwielbiam rozkłady jazdy, zapowiedzi dworcowe, lokomotywy, samą podróż pociągami. Moja przygoda z koleją na dobre rozpoczęła się w 2000 roku. Wtedy zakupiłem po raz pierwszy w życiu SRJP czyli sieciowy rozkład jazdy pociągów. W rozkładzie tym zauważyłem, że pociągi na trasie Nakło nad Notecią - Chojnice od dnia 23 VI będą zawieszone (linia ta ma szczególne znaczenie dla mnie, gdyż w 1998 roku byłem na wczasach zakładowych w Więcborku i dojeżdżałem właśnie pociągiem) Namówiłem więc kuzyna Radka, z którym trzymam się od dzieciństwa na wycieczkę. Postaram się po trochu opowiedzieć o wszystkich wypadach. Zapraszam do czytania.

Projekt Mazury '21 Start.

Rajzefiber, czyli przed wyjazdem.  Wiecie co to rajzefiber? Etymologia słowa jest prosta. Wystarczy z niemieckiego połączyć die Reise (podróż) oraz das Fieber (gorączka) co da nam rajzefiber, czyli tzw niepokój przedwyjazdowy. W języku polskim nie ma słowa, które określałoby opisywany stan. Mówi się raczej – ale stresuję się przed wyjazdem albo Zocha, sprawdź czy wszystko spakowaliśmy?! Są też tacy, co na 3 dni przed wyjazdem okupują toaletę nie ze swojej winy i nic z tym zrobić nie potrafią… U mnie wygląda to wszystko nieco inaczej. Zaczyna się od kilku godzin do nawet kilku dni przed wyjazdem, w zależności od tego czy jedziemy w nieznane czy też w miejsce gdzie byliśmy już niejednokrotnie. W tym roku zaczęło się u mnie 3 dni przed wyjazdem chociaż wyprawa jest można powiedzieć "w nieznane".  Mimo tego że na Mazury jeżdżę od młodości, to zawsze był kierunek Ostróda, Olsztyn, Mrągowo, Kętrzyn, Węgorzewo. Do dziadka i pozostałej rodziny. Bywały też wypady typowo na

Po zdjęciu gipsu 2020, czyli po wypadku część 2

Grafika przedstawiająca budowę stawu kolanowego u człowieka  Przedmowa . W zasadzie miało tego nie być, ale skoro pisałem o wypadku, oraz mam gotowy post o pobycie w szpitalu, to nie może zabraknąć i takiej relacji pogipsowo - przed szpitalnej. Materiał pisany na świeżo wg wspomnień ubiegłorocznych. Niektóre daty zatarły mi się w pamięci, ale w przybliżeniu odtworzyłem sytuację chronologicznie. Maj 2020 Stało się pewnego dnia. Zdjeto mi gips w końcu po 6 tygodniach. Jednak nie było tak łatwo jak przy kostce że stanąłem od razu na obie nogi.  Trzeba było nauczyć się chodzić. Dostałem zlecenie na wydanie ortezy na sam początek, a następnie skierowanie na rezonans z zaleceniem aby udać się do Gizińskich, bo mają krótkie terminy (hehe pewnie na jesień jak znam życie) dokustykalem do schodów i... Kurde nie umiem zejść. No to kule pod pachę pod drugą pachę barierka i zeskoczyłem na lewej jakoś. Ojciec zawiózł mnie do sklepu medycznego gdzie zaopatrzyłem się w ortezę. Uff. Od razu