Przejdź do głównej zawartości

Drożyzna ogólna i ogłupienie - czyli jak nami manipulują.

Cześć kochani. Postanowiłem wyżalić się trochę na temat ogólnej drożyzny i skurwysynstwa koncernowego. Prowadzę samotne gospodarstwo domowe. Sam gotuję, piorę, sprzątam, robię zakupy. W związku z tym wypadałoby abym orientował się ile co kosztuje. No i niestety orientuję się. Dlaczego niestety? Ano dlatego że robię zakupy w różnych miejscach. Od wielkogabarytowych hal hipermarketów, poprzez mniejsze supermarkety/dyskonty, osiedlowe sklepiki (tak,jeszcze istnieją w szczątkowych ilościach) po targowiska. Lubię robić zakupy na targowisku od późnej wiosny do wczesnej jesieni. Obserwuję wtedy jak zmieniają się ceny wraz z kolorami. Jest to chyba najlepsze miejsce aby dowiedzieć się ile co kosztuje. Jest wielu sprzedawców, oferują oni towar z różnych źródeł. Od targowiska hurtowego, poprzez małych producentów, grupy producenckie po własny ogródek. Kto chodzi codziennie bądź kilka razy w tygodniu na zakupy dobrze wie u kogo można kupić dobry i smaczny towar za przystępną cenę.
 Największym bydgoskim targowiskiem jest targowisko Bartodzieje. (chyba że Fordon większy. Nie wiem tam nie bywam) największe skupisko sprzedawców jest zwyczajowo pod koniec tygodnia. Można wtedy przebierać w towarze, znaleźć atrakcyjne ceny. Tak. Znaleźć, bo warto przejść się po sprzedawcach i zorientować się w cenach. Da się wtedy kilka złotych zaoszczędzić. Przykładowo mamy początek sierpnia. Pomidory w pełnej krasie w cenie 3-4 złote. Są też i droższe ale  u cwaniaków jak ja ich nazywam. Fasolka szparagowa 5-6 zł do nawet 12. Papryka 5 zł. Ogórki w zależności od wielkości i sprzedawcy 1-6 zl a zdążają się nawet za 7. Zaczynają się śliwki. U cwaniaków po 6, u mojej pani ulubionej po 3,50. Zawsze częstuje, dorzuci coś od siebie, doradzi. Ale to tak nawiasem. Ziemniaki wszędzie około 1,50. Można wymieniać i wymieniać. Kolory się zmieniają, ceny również. Z reguły z biegiem sezonu idą w dół,chociaż różnie to bywa. Teraz powoli dochodzę do sedna czyli tzw skurwysynstwa marketowego. Wchodzę do na przykład sklepu z owadem i...
 czuję się jakbym przekroczył granicę państwa. Same promocje, a ceny? Zobaczcie sami. Marchewka w promocji po 1,99 przeceniona z  4 złotych, polskie ziemniaki jedyne 2,99 czyli trzy razy drożej niż u rolnika, fasolka szparagowa super cena 8 zł, a obok przekreślone 16. Ja się pytam dlaczego? Skoro są to polskie warzywa, a przynajmniej takie są informacje, i sieć je kupuje tonami za grosze. Skąd taka informacja? Z prostej matematyki 3000 sklepów biedronka, na każdy 10kg fasolki to daje 30 ton przy fasolce prawem takim, że im więcej tym taniej to dlaczego wciskają nam to wszystko za takie ceny. A my jeszcze dajemy sobie wciskać to i płacimy podwójnie a nawet potrójnie i robimy to z uśmiechem na twarzy w przekonaniu, że zrobiliśmy dobry interes. Nie ja. Ja jestem ulepiony z nieco innej gliny. Napis promocja nie działa na mnie tak jak na większość ludzi. Owszem widzę ten napis, ale potrafię przekalkulować czy opłaca się. Niestety szary zjadacz chleba (dosłownie) daje się nabijać w butelkę bez mydła. Opowiem wam doskonały przykład. Pracując swego czasu w piekarni miałem również przyjemność bycia dostawcą pieczywa do sklepów. Kilkanaście lat temu woziłem pieczywo m. in. do Hypernovej w Chojnicach. Dzisiaj jest tam Carrefour, ale to nie ma znaczenia. Informuję tylko o faktach. Do tejże Hypernovej dowozilem różne gatunki chleba. Między innymi nazwijmy roboczo kozłodziej. Bez promocji kosztował on 1,49 zł i sprzedawało się go powiedzmy około 30 sztuk dziennie. Promocja polegała na tym, że kozłodzieja ustawiono przy głównej alejce w centrum sklepu, zaopatrzono w napis "Promocja" i zmieniono cenę na promocyjną 1,99 zł. Efekt? Sprzedaż w promocyjnym okresie potroiła się. Tak to wygląda w rzeczywistości. Przestrzegam was moi drodzy czytelnicy przed takimi praktykami. I to już nawet nie chodzi o te kilka groszy mniej w portfelu tylko o fakt, że robią nas w konia na każdym kroku, a my potulnie jak barany dajemy się doić. Podam jeszcze jeden przykład nieuczciwej promocji. Zawyżona przekreślona cena. Kupowałem w zeszłym tygodniu na przykład parówki "śmieciuszki" (nazwa robocza 😉) paczka za 4 złote, w tym tygodniu sklep wprowadził "obniżkę" o 20% podając przekreśloną cenę 5 zeta tak jakbym płacił złotówkę wiecej w zeszłym tygodniu. 20% taniej Od 5 złotych to jest 4 złote. Cena bez zmian, a klient szukający "oszczędności" myśli że je znalazł i napycha do wózka 4 paczki, "bo taniej". Niestety takie są realia.
Troszkę odbiegłem od tematów podróżniczych, ale zawsze byłem dumny z bycia "świadomym konsumentem" i nie oznacza to że nigdy nie dałem się wyrolować. Jednak staram się patrzeć na trzeźwo na super okazje i dobrze na tym wychodzę,czego i wam życzę 😉
W przygotowaniu na kiedyś: 
- Ile kosztuje tańsza kiełbasa czyli o zawartości mięsa w kiełbasach w przeliczeniu na ceny.
- 85 lat komunikacji autobusowej w Bydgoszczy 
- Rudy i przyjaciele znowu w podróży. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

85 lat komunikacji autobusowej w Bydgoszczy.

Cześć. Tym razem opisze wam moje wrażenia z autobusowego zlotu x okazji 85 lecia komunikacji autobusowej w bydgoszczy i 40 lecia ikarusow w bydgoszczy. Stowarzyszenie na rzecz rozwoju transportu publicznego zorganizowało niniejsza imprezę, a dzięki bbo została ona sfinansowana z tzw budżetu obywatelskiego. Więcej na temat bbo można poczytać na stronach bydgoszcz.pl. Szczegółowy plan imprezy rozpisany jest na plakacie na początku posta.  A jak widzę to ja? Zgłosiłem się do pomocy w imprezie. Zostałem wytypowany do pomocy chłopakom na parkingu. Mam się stawić na 8. Oczywiście nie jest to możliwe bo stoję aktualnie na rondzie grunwaldzkim. Przyjechałem opóźnionym o 5 minut 58. Jak to jest możliwe w sobotę o poranku, to tylko kierowca może wiedzieć. Oczywiście wspaniałe bydgoskie 3 złote minuty przyspieszenia nie pozwoliły mi zdążyć na 56,ktory poleciał sobie wcześniej - bo może. Trudno. Pojadę następnym. Jakoś doczekałem się tego autobusu. Dojechałem na parking z 25 minuto...

Witajcie potencjalni czytelnicy

To ja. Leszek Zmitrowicz. Założyłem tego bloga dzisiaj tj 4 lutego 2012 roku na prośbę znajomych. Kilka słów o mnie: Urodziłem się w 9 maja 1976 roku. Od urodzenia bardzo lubię kolej i wszystko z nią związane. Uwielbiam rozkłady jazdy, zapowiedzi dworcowe, lokomotywy, samą podróż pociągami. Moja przygoda z koleją na dobre rozpoczęła się w 2000 roku. Wtedy zakupiłem po raz pierwszy w życiu SRJP czyli sieciowy rozkład jazdy pociągów. W rozkładzie tym zauważyłem, że pociągi na trasie Nakło nad Notecią - Chojnice od dnia 23 VI będą zawieszone (linia ta ma szczególne znaczenie dla mnie, gdyż w 1998 roku byłem na wczasach zakładowych w Więcborku i dojeżdżałem właśnie pociągiem) Namówiłem więc kuzyna Radka, z którym trzymam się od dzieciństwa na wycieczkę. Postaram się po trochu opowiedzieć o wszystkich wypadach. Zapraszam do czytania.

Rude popołudnie czyli jak omijać korki w mieście.

Na wstępie zaznaczam że tytuł należy traktować z przymrużeniem oka 😉 Wróciłem z pracy. Była godzina 15. Postanowiłem dzisiaj już nigdzie nie wychodzić,tylko zająć się domem. Muszę znaleźć domek dla mikrofali. Stała do niedawna na starej lodówce, ale gdy wymieniłem lodówkę na ciut wyższą okazało się, że niezbyt wygodne będzie wspinanie się do niej. Postanowiłem zatem przerobić szafkę nad blatem. Wymiarowo idealnie, trzeba tylko skrócić drzwiczki, przełożyć zawiasy i gitara. Zjadłem gwizdany obiad i zabrałem się do pracy. Po chwili stwierdziłem że nie mam wkrętów aby ponownie przykręcić zawiasy. Te stare okazały się bardzo jednorazowe. Spojrzałem na zegar. Była 15:50. Do casto mam kilometr z haczyczkiem to przelecę się Rudym i za pół godziny będę z powrotem. Przebrałem się, założyłem kask, plecak na plecy i jazda. Wyjechałem na Grunwaldzką. Kolejka samochodów od Jasnej do Ronda Grunwaldzkiego przypomniała mi, że niestety wakacje się skończyły i trzeba trochę postać. Niestety...