Wszystko, co dobre szybko się kończy. Przed Wami ostatni dzień podróży Janka i Rudego. Zapraszam . Sobota 17 lipca godzina 1:00 . Obudziłem się chyba z duchoty, a może to makaron z sosem zamordejskim zagęścił atmosferę w domku. Otworzyłem drzwi i szczelnie zakryłem szparę moskitierą. Po chwili powietrze się wymieniło i zrobiło się nieco przyjemniej. Leżę i leżę a sen nie przychodzi. No tak, cztery godziny snu za mną to prawie się wyspałem. Kusi mnie aby iść popływać ale na myśl o kompletnej ciemności dreszcz mnie przechodzi i rezygnuję. Grzegorz chrapie w rytm grających świerszczy czy czegoś tam co tak fajnie cyka w nocy. Czuję się przez to trochę jak w tartaku. Po raz setny przeglądam mapę podróży i radar pogodowy, nadrabiam zaległości pisarskie i robi się 4 rano. No to standardowo kąpiel o poranku i spanie dalej... Stanica Wodna Czaple godz 4:16 Godzina 6:40 Czuję, że się wyspałem. Do budzika jeszcze 20 minut, ale wstaję i myję zęby, wstawiam wodę na kawę i zaczynam si
Nie zmienia się u mnie tylko zamiłowanie do podróży. Kiedyś koleją, dzisiaj motocyklem, jutro? Kto to wie?